KAZIECZKO: WALKA W SWOIM MIEŚCIE TO PRZEŻYCIE
Przedstawiamy rozmowę z Wojtkiem Kazieczko, który szesnastego września stoczy walkę w Zielonej Górze. Na 12 edycji MFC zmierzy się z Kevinem Schotzem z Fightclub Straelen.
Obaj zawodnicy mieli okazję walczyć w ringu MFC. Kazieczko w organizacji udanie zadebiutował w ubiegłym roku, podczas gali MFC 11 w Nowej Soli pokonał na punkty Michała Michalaka. Przypomnijmy, że Wojtek dostał 'dziką kartę', wystąpił na The World Games i zdobył brąz.
- Cześć Wojtek! Jak samopoczucie przed zbliżającą się walką?
Wojciech Kazieczko: Samopoczucie świetne, dziekuję. Jeszcze trzymają mnie pozytywne emocje po The World Games 2017, a poza tym ciężko zmienić moje optymistyczne nastawienie na co dzień.
- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?
WK: Aktualnie na około tydzień zszedłem z obciążenia po poprzednim starcie, ale do gali planujemy z Trenerem Patrykiem Proszkiem utrzymać formę z TWG 2017. Poza przygotowaniem typowo wytrzymałościowo-szybkościowym, planujemy przygotować kilka akcji na tarczach.
- Czym będzie dla ciebie walka w organizacji MFC?
WK: Jak każda walka, również ta na MFC będzie dla mnie wielkim przeżyciem. Tym bardziej, że walczę w moim mieście i mam nadzieję, że także przy moich kibicach. Gale Tomasza Makowskiego to zawsze świetne sportowe wydarzenia, więc cieszę się, że mogę wystąpić tam kolejny raz.
- Twoim rywalem będzie Kevin Schotz. Co wiesz na jego temat?
WK: Kevin ma zupełnie odmienne warunki fizyczne niż ja oraz kompletnie inny styl walki, więc powinna z tego wyjść ciekawa konfrontacja. Mój przyszły rywal ma spore serce do walki i chyba to jest jego największym atutem.
- Masz już debiut w MFC za sobą, więc jak wrażenia?
WK: Jak już nie raz wspominałem, gale MFC to świetne imprezy z wysokim poziomem sportowym i bardzo dobrą oprawą. Mają swój klimat, który mi odpowiada.
- Masz też walkę w FEN, czy organizacja jeszcze się odzywała?
WK: Od czasu pojedynku w FEN nie dostałem następnej propozycji od tej organizacji.
- Ostatnio dostałeś szansę na The World Games, chyba nic do stracenia nie miałeś?
WK: Bardzo ciężko trenowałem do The World Games, chyba najciężej w dotychczasowej karierze, bo zawsze staram się dołożyć jakiś element w przygotowaniach. Do ostatnich dni wierzyłem, że dostanę dziką kartę i tak też się stało.
- Zdobyłeś brąz, to chyba spełnienie marzeń?
WK: Zdobyłem brąz, planem i marzeniem było złoto. Przegrałem minimalnie na punkty, niejednogłośnie z późniejszym zwycięzcą mojej kategorii, więc to mnie utwierdza w tym, że jestem w ścisłej czołówce. Mimo to pozostał wielki niedosyt, ale też równie wielka lista błędów do poprawienia.
- Na koniec powiedz jakie masz dalsze plany?
WK: Planuję wygrać walkę, najlepiej w widowiskowy sposób na MFC 12, następnie w listopadzie zdobyć upragniony tytuł mistrzowski na Mistrzostwach Świata WAKO.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.
WK: Pozdrawiam Rodzinkę, Trenerów, przyjaciół oraz moich sponsorów K-supplements oraz RdxNowaSól.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida