SŁAWOMIR PRZYPIS: ROBIĘ DALEJ SWOJE
Przedstawiamy rozmowę z Sławomirem Przypisem, który stoczy walkę szesnastego września na MFC 12. W Zielonej Górze zmierzy się z Jackiem Jędraszczykiem.
Zawodnik pochodzący ze Świebodzina w ringu MFC stoczył już pięć pojedynków i ze wszystkich wychodził zwycięsko. W grudniu 2016 podczas gali MFC 11 w Nowej Soli pokonał przed czasem Erika Mateyowskiego, mocnego przeciwnika ze słowackiego Body Gym, zdobywając tytuł Międzynarodowego Mistrza Polski WKN. W ostatniej walce wystąpił na DSF 10, gdy w walce o pas przegrał pewnie na punkty z Łukaszem Wichowskim.
- Cześć Sławek! Jak samopoczucie przed walką?
Sławomir Przypis: Od ponad miesiąca jestem w trakcie intensywnych przygotowań, podczas których mocno stawiam na sparingi i dopracowanie techniki. Jestem na chwilę obecną bardzo zadowolony ze sparingów, które prowadzę z zawodnikami m.in. z Żytkiewicz Team, Ankos MMA, KOzak Gorzów Wlkp i Maku Gym.
- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?
SP: Niestety musiałem zwolnić trochę tempo, bo wróciły stare urazy. Musiałem zmienić specyfikę treningów, ale już wszystko wróciło do normy i robię dalej swoje.
- Czym jest dla ciebie walka w federacji MFC?
SP: Walki na arenie MFC są dla mnie zawsze priorytetem. Walczyłem na wielu imprezach sportowych i bez dwóch zdań, gale Tomka Makowskiego na zielonogórskim CRS przebijają wszystkie pod kątem poziomu sportowego i co najważniejsze dla mnie, dbania o komfort zawodników przed oraz po walce. Moi kibice chętnie tam wracają, bo cała oprawa imprezy jest na bardzo wysokim poziomie.
- Twoim rywalem będzie Jacek Jędraszczyk. Co wiesz na jego temat?
SP: Rozpracowaniem zawodnika zajmują się trenerzy Robert Żytkiewicz oraz Zbigniew Sawicki i to oni przekazują mi cenne wskazówki, które włączam do treningów. Oglądałem kilka walk Jacka, wiem że odnotował na swoim koncie porażkę przed czasem z Damianem Waluchem, który z kolei na MFC 11 przegrał ze mną po trzykrotnym liczeniu w drugiej rundzie. Jestem pewien, że rywal będzie się szykował do tej walki podwójnie i może pokazać coś nowego, więc nie mam zamiaru lekceważyć przeciwnika i chcę wejść do ringu MFC na najwyższych obrotach.
- W ostatniej walce wystąpiłeś na DSF Kickboxing Challenge. Jak wrażenia?
SP: Po przegranej walce jest zawsze niedosyt i przekonanie, że coś można było zrobić inaczej. Miałem mały żal do siebie samego, że nie przygotowałem się do tej walki i zlekceważyłem przeciwnika. To nauczka na przyszłość, którą przyjmuję na klatę. Zdecydowałem zawalczyć na gali DSF w formule Full-Contact tylko dlatego, że nie chciałem mieć zbyt długiej przerwy miedzy startami. Łukasza Wichowskiego oceniam naprawdę pozytywnie jako zawodnika i życzę mu powodzenia w dalszej karierze.
- Co poszło nie tak w walce z Łukaszem Wichowskim?
SP: Co do samej walki to po prostu to nie był mój styl. Ubrany w długie spodnie i ochraniacze na golenie i stopy czułem się nieswojo. Po każdej rundzie sędzia upominał mnie o wymaganych w tym stylu kopnięciach, za co miałem odejmowane punkty w każdej rundzie. Wiedziałem, że jeśli nie znokautuje rywala, nie mam szans na wygraną. Krótkie dwuminutowe rundy nie pozwoliły mi się rozkręcić i niestety werdykt był na moją niekorzyść.
- Na koniec powiedz jakie plany i cele na rok 2017?
SP: Moim głównym celem na ten rok jest odzyskanie tytułu Mistrza Europy K1. Liczę, że moja walka rewanżowa z Mario Schulze dojdzie do skutku i pas zostanie w Polsce. Pojawiła się dodatkowa propozycję startu w turnieju K1, ale jeszcze nie podjąłem decyzji.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.
SP: Podziękowanie. Chciałbym gorąco podziękować kibicom, którzy robią taką oprawę przy każdej walce, że komentatorzy sportowi podkreślają ich obecność na trybunie. Chciałbym również podziękować moim sponsorom bez których realizacja sportowych planów zatrzymałaby się już na starcie. Serdecznie dziękuję firmą TSlogistic Tomasz Sawicki, Runforest Tomasz Sawicki i Tomasz Karataj, DZdieta catering dietetyczny, Transpack24.eu, Kuźnia Niedźwiedź.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida