MICHAŁ BENBEN: JESTEM STWORZONY DO WALKI

Przedstawiamy rozmowę z Michałem Benbenem, który stoczy walkę dwudziestego trzeciego września. W Nowym Sączu na gali HFO 4 zmierzy się z Marcinem Kretem. Benben w ostatnim czasie postawił na zawodowstwo, brał udział m.in. w gali WFL w Holandii, a od około dekady jest w ścisłej czołówce polskich kickboxerów w wadze 67-70kg.

- Cześć Michał! Jak samopoczucie przed walką?
Michał Benben: Siemanko! Samopoczucie bardzo dobre, zawsze mi się poprawia, kiedy zaczynają się przygotowania do jakiejś walki, lub zawodów.

- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?
MB: Przygotowuję się sam w swoim własnym klubie, zgodnie z planem treningowym, który sobie ułożyłem pod tą walkę. Staram się robić około 7-8 jednostek treningowych w tygodniu. W międzyczasie jadę jeszcze na pierwsze wakacje z moją córka nad polskie morze, co prawda będzie to tydzień przerwy od uderzania, ale mam zamiar tam odświeżyć głowę i złapać trochę tlenu.

- Czym jest dla ciebie walka w HFO?
MB: Walka w HFO jest przede wszystkim szansą na pokazanie się z jak najlepszej strony, tym bardziej w tak dobrze rozwijającej się organizacji, jaką jest HFO. Dziękuje za to Łukaszowi Pawleckiemu.

- Twoim rywalem będzie Marcin Kret. Co wiesz na jego temat?
MB: Znam się z Marcinem z zgrupowań kadry polski K-1 i różnych zawodów. Wiem, że jest silnym zawodnikiem, co mogę również powiedzieć o sobie. Miałem okazję z nim walczyć chyba w 2011 roku na Mistrzostwach Polski Low Kick, które odbyły się w Kleszczowie. Marcin wtedy wygrał 2:1, ale wyszedłem do walki z poważną kontuzją pleców. Z pewnością zrobił przez ten okres spory progres, ale ja również cały czas trenuję. Myślę, że damy naprawdę dobrą i mocną walkę.

- Postawiłeś już na zawodowstwo. Uważasz, że już jest ten czas?
MB: Szczerze od zawsze czułem chęci walk zawodowych. Wiem, że jestem stworzony do walki, uwielbiam się bić i myślę, że już nadszedł ten czas, abym skoncentrował się na zawodowstwie.

- Walczyłeś już w Holandii. Jak wrażenia?
MB: Dowiedziałem się o walce na trzy dni przed galą. Oficjalnie miałem wystartować w Mistrzostwach Polski low kick w kategorii 71 kg, gdzie przygotowałem się do dystansu 3x2 minuty, a nie 3x3. Dodatkowo pojechałem tam z kontuzją nogi i całą walkę walczyłem z odwrotnej pozycji, po walce dwie nogi były rozwalone, co mnie wykluczyło z treningu na 7 tygodni. Pojechałem tam ze względu na to, że kocham kickboxing i było to moim marzenie. Zawalczyć na takiej gali wśród samych holenderskich gwiazd, przy całej wypełnionej widowni. Emocje, które mi towarzyszyły są nie do opisania. Chociaż przegrałem, to było to super doświadczenie, które będę długo wspominać.

- Pamiętam cię jeszcze z Mistrzostw Polski. Zamierzasz jeszcze szukać doświadczenia na takich zawodach?
MB: Imprezy amatorskie różnią się od walk zawodowych. Nie oznacza to, że są dużo łatwiejsze. Trzeba stoczyć kilka walk, by się dostać do strefy medalowej. Jest to nie lada wyzwanie zdobyć złoto na Mistrzostwach Polski, co jeszcze mi się nie udało, więc na pewno będę dalej próbował i zobaczycie mnie jeszcze na niejednej imprezie amatorskiej.

- Na koniec powiedz jakie plany i cele sobie postawiłeś na niedaleką przyszłość?
MB: Moje plany na ten i kolejny sezon to stoczyć jak najwięcej pojedynków, zawodowych oczywiście. Tyle na ile pozwoli zdrowie. Potem chcę przygotować się najlepiej jak mogę do nadchodzących Mistrzostw Polski K-1 oraz powalczyć o złoto.

- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.
MB: Chciałbym pozdrowić moją kochaną córeczkę, żonę i cały Klub Gladiators.

Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.